sobota, 25 stycznia 2014

mała ciekawostka od HF :)

Dzisiaj przyszły mi na mejla dwa zdjęcia:
- jedno - pokazali mi jakie papiery przyszły do nich związane z wybraniem mnie, bardzo fajnie czytało się swoje imię w papierach Amerykańskiej rodzny :D
- drugie - poniżej bedzie pokazane - coś, co na pewno pomoże mi się poczuć jak w domu :D

Przedpokój i mały Luke <3

xoxo :)

poniedziałek, 20 stycznia 2014

O mojej host family.

Zostałam poproszona o więcej informacji na temat rodzinki :D
No więc rodzinka składa się z sześciu (siedmiu razem z au pair) osób :) tata dużo podróżuje biznesowo i pracuje dla firmy zapomniałam jakiej haha :D Ma na imie Lukasz ale wszyscy mówią na niego Bubas :)))
Mama studiowała prawo, ale zrezygnowała, zdecydowała się na wczesne nauczanie, a aktualnie jest kurą domową, uczącą 1-2 razy w tygodniu :) Bardzo ją polubiłam, poprosiła żebym mówiła do niej w zdrobnieniu bo jak słyszy swoje całe imię to ma wrażenie że ma kłopoty :D opowiedziała mi też mnóstwo świetnych o rodzinie i jeden śmieszny żarcik :D jest bardzo pozytywną osobą, a swoim optymizmem już zdążyła mnie zarazić :)
Dzieciaki są przecudne. Zaczynając od najstarszego - Jacka. Jest najbardziej zrównoważony - oczywiście podług reszty dzieciaków, bo nie moge go nazwać spokojnym dzieckiem :D nie potrafię zliczyć ilości rzeczy które pokazał mi podczas godzinnej rozmowy :D ma 8 lat, urodziny obchodzi w styczniu :)
Ryan ma 6 lat i jest osobą, której najbardziej się obawiałam - ale jak bardzo się myliłam, jest przekochany, próbował grać ze mną w gry planszowe przez kamerkę kiedy wszyscy inni też chcieli ze mną porozmawiać :D
gracie to pierwsze dziecko, które poznałam z tej rodziny. Ma 2 latka :) Dziewczynka "czytająca" mi książki z Ulicy Sezamkowej, mówiąca pięknie "Elmo" i "Cookie Moster" :D jest przezabawnym i przeszczęśliwym dzieckiem!
Lukie to najmłodszy członek rodziny - już niedługo skończy roczek! Byłam świadkiem jego przepięknego uśmiechu kiedy zobaczył mnie na ekranie monitora, a sposób w jaki przybił z mamą "high five" sprawił, że byłam wniebowzięta :D chłopiec raczkował po podłodze z prędkością światła i uważał, że potrafi chodzić :D
Jenny to ostatni, dodatkowy członek rodziny. Jest to ich au pair, która przebywa u nich od listopada 2012 roku :) Miała wtedy jeszcze 18 lat czyli zaczęła w takim wieku jak ja :D porozmawiałam z nią chwile przez Skype, a po tym jak zgodziłam się zostać au pair mojej rodzinki, zaprosiła mnie do znajomych na Facebooku i gratulowała mi, to było naprawdę super miłe!

To jest przedstawienie członków mojej przyszłej rodzinki, inne informacje zamieszcze w nostępnym poście, a teraz już musze spadać :)

Jakbyście miały wyjazd 2 czerwca albo znały kogoś kto wtedy leci, proszę, napiszcie mi <3

xoxo

niedziela, 19 stycznia 2014

Perfect match!

I tak oto mój drugi match okazał się tym perfect! Jakąś godzinę temu dostałam wiadomość z pytaniem od całej rodziny (nawet tych jeszcze niemówiących dzieciaczków) czy chciałabym zostać ich au pair!
Po wymianie dziesiątek emaili z hostką i rozmowie z całą rodziną na Skype byłam wniebowzięta, są naprawdę świetni! Chłopcy (mimo moich obaw) bardzo szybko się otworzyli i chcieli grać ze mną w różne gry przez Skype! Czyli od 6 czerwca (bo od 2 Orientation) zaczynam opiekę na wspaniałą czwórką - Jack, Ryan, Grace i Luke! Wiem - ich liczba brzmi przerażająco, ale teraz (po rozmowie również z ich aktualną au pair) jestem już przekonana - dodatkowo mama jest stay-in-home, więc mam ją do pomocy!
Rodzina mieszka w Connecticut, około 1 h drogi pociągiem do NYC. Host dad jest polskiego pochodzenia i nawet potrafi mówić po polsku, mimo mieszkania od dziecka w Ameryce, więc może być komicznie :) Hostka jest bardzo młoda mimo już 8-letniego syna i wydaje mi się, że będzie świetną wręcz przyjaciółką :)

Jak tylko dowiem się co dzieje się po otrzymaniu Perfect matchu, zaraz napiszę o tym post!

xoxo

niedziela, 12 stycznia 2014

after Skype - match #2.

Podczas rozmowy była razem ze mną i hostką ich 2letnia córeczka. Boże, jaka przesłodka! "Czytała" mi książeczkę o Elmo i pokazywała swoje skarpetki z Cookie Monsterem :)
Hostka chciała, żeby rozmowa była luźna i dobrze, bo dzieki temu czułam się swobodnie. Rodzinka zapewnie samochód, telefon, pokoj i teoretycznie łazienkę dzieloną z chłopcami ale w praktyce oni korzystają z innej łazienki w domu.
Praca polega na tym, że 2 dni w tygodniu, kiedy hostka pracuje, zajmuję się przez około 10 h maluszkami. Takto w każdy "normalny" dzień rano opiekuję się małymi zanim starsi chłopcy wyjdą do szkoły i wieczorem, żeby pomóc podać obiad i ogólnie ogarnąć dość dużą gromadkę :)
Hostka jest przemiła, bardzo uśmiechnięta i ma luźny stosunek do swoich dzieci - wnioskuję po tym w jaki sposób ogarniała grace, kiedy dziewczynka przynosiła ciągle coś z lodówki albo zdejmowała i zakładała skarpetke :D mówi, że pracę ma taką, że może pracować w jakie dni chce więc schedule byłby dostosowany do mojej nauki i planów spotkań ze znajomymi (pewnie tylko w teorii ale zawsze miło brzmi).

Teraz ona przeanalizuje rozmowę ze mną razem z całą rodzinką i napisze mi mejla z pytaniami jakoś w tym tygodniu. Jak wszystko będzie okej dla obu stron (moja i ich) to umówimy się na rozmowę na Skype już z całą rodzinką. Jest jednak we mnie niepewność - czy perfect match nie powinno się czuć w 100%? Jest kilka rzeczy w tej rodzince, które próbuję sobie przetłumaczyć, że są fajne - jak właśnie wiek maluszków i miejsce gdzie mieszkają. A nie wiem czy powinnam odczuwać tak swój "perfect".
Także tym razem nie nastawiając się aż tak czekam na mejla od nich i na kolejne Host Families.

Napiszcie co sądzicie po moim opisie <3

xoxo

match #2 - coś więcej.

Za 45 minut mam z nimi rozmowę na Skype i naprawdę nie wiem co myśleć! Dzieciaki strasznie mi się spodobały, chłopcy 6 i 8, 1.5 i dziewczyna 2.5. Ale mama jest kurą domową i do mnie raczej należałoby przygotowanie chłopców do szkoły i później wieczorem pomoc przy podaniu obiadu i położeniu dzieci do łóżka.
1-2 razy w tygodniu musiałabym też spędzić dzień z maluchami ale wieczory miałaby wolne.
Wszystko brzmi świetnie, nawet ta czwórka dzieci, dostęp do samochodu mam, z tego co wyliczyłam ich aktualna(pierwsza) au pair przedłużyła pobyt o 6 miesięcy.
Ale minus jest taki, że miasteczko jest małe, a w dodatku nie ma chodników więc nawet na plac zabaw z dziećmi trzeba jechać samochodem a do większego miasta z centrum handlowym czy czymkolwiek jest 15-20 minut jazdy od ich domu. Do NYC jest 1.5 pociągiem co też nie jest do końca piękne.
Mam do nich mnóstwo pytań, ciekawe czy mnie do siebie przekonają :) Ale jak na razie nie wiem co myśleć.

xoxo

piątek, 10 stycznia 2014

match #2.

A więc tak - mam match #2 ! Oczywiście jak każda z nas myślałam, że nigdy się nie doczekam. Dopóki nie porozmawiam z nimi nie chcę zapeszać, bo po zdjęciach i eseju bardzo ich lubię. Nie do końca jestem zadowolona z miejsca, ale blisko NYC, wiec nie jest źle :)
Więcej napiszę niedługo! Trzymajcie kciuki, że okażą się super.

xoxo

czwartek, 9 stycznia 2014

porady, moje przemyślenia.

To prawda, jestem dopiero na etapie czekania na matche, ale mam juz chyba troche za soba jesli chodzi o aplikowanie.

Mysle, ze najwazniejsze jest, zeby w aplikacji nie klamac, najlatwiej jest pozniej opowiadac i na interview i rodzinie czysta prawde :)

Uwazajcie na konsultantki. Jesli wydaje wam sie, ze malo wam pomaga, skonsultujcie sie po prostu z kims "wyzej".

Nie, nie jest konieczne posiadac przed otwarciem roomu zaswiadczenia o niekaralnosci, miedzynarodowego prawka i "raportu" lekarza, ale uwierzcie - warto. Ja nie mam i rodzinki naprawde omijaja moja aplikacje.

Jesli wasza konsultantka nie wyslala waszych dokumentow do warszawy - spytajcie ja o to, zeby pozniej nie robic tego na wlasny koszt.

Zanim oddacie swoja aplikacje przejzyjcie wszystko milion razy. Zastanowcie sie nad kazda swoja zaleta, hobby i nawet zdjeciem, bo po otwarciu roomu nie powinno sie wprowadzac zmian. A uwierzcie - kusi.

Wasze profilowe po prostu musi byc czytelne i usmiechniete! To polowa sukcesu.

Slyszalam tez o tym, zeby kazac mowic na siebie swoim polskim imieniem, nie zangielszczac go. Wtedy pokazujemy poczucie wlasnej wartosci. I dobrze.

Jak najwiecej pytan zadawajcie hostom na "żywo", nie będą mieli czasu wymyślić kłamstwa i bedzie o czym rozmawiac :)
Oprocz tego przygotujcie duuuzo cierpliwosci i powodzenia w aplikowaniu!

Jesli przypomni mi sie cos jeszcze, zrobie o tym notke, a pozniej wszystkie porady beda na oddzielnej zakladce tam na gorze ^ :)

Xoxo!

niedziela, 5 stycznia 2014

magiczne zniknięcie.

No i okazalo sie, że trzeba być naprawdę ostrożnym wybierając rodzinę. Za nic w świecie nie można wmówić samemu sobie, że rodzinka się podoba i jest taka wspaniała, tym bardziej kiedy już od poczatku wiadomo, że bedzie curfew, dostepu do samochodu nie bedzie, a o telefonie jedynie "beda musieli pomyslec". Na pewno musze kierować sie tym, żeby nie być pierwsza au pair, ale tak samo nie jakas 7 czy 10.
Rodzinka zniknela, nawet nie dostalam slowa wyjasnienia. Zapewne kiedy ktos opowiedzial im wszystko o programie to sie przestraszyli, bo z tego co widzialam rodzinka byla niezbyt bogata, a pewnie mysleli, ze wystarczy dac mi 200 dolarow, pokoj, a reszte sobie ogarnij sama. Chociaz, moze tylko sobie tak tlumacze :) tak czy inaczej, zostaje mi tylko czekanie na match #2 i miec nadzieje, ze bedzie o wiele lepszy :)

Co tam u was? Mialyscie jakies ciekawe matche w swojej historii au pairkowej? :) a moze wlasnie dzisiaj ktos wszedl na wasz room?

xoxo

sobota, 4 stycznia 2014

Jak wygląda match w APiA.

Byłam już na wielu blogach i wiele dowiedziałam się z nich o całym programie, wiem nawet już teraz jak najlepiej się spakować, ale zanim moja aplikacja została zaakceptowana, strasznie zaczęło mnie zastanawiać w jaki sposób się dowiem, że mój room jest otwarty. Bardzo też byłam ciekawa, jak będą wyglądały matche i czego będę mogła się dowiedzieć o rodzince, po prostu jak będzie to wyglądało na moim profilu.
Uznałam, że korzystając z sytuacji, że mam właśnie na swoim profilu jedną rodzinkę, pokażę wam jak to mniej więcej wygląda, oczywiście zapewniając rodzince anonimowość.

No więc tak, po pierwsze, kiedy moja aplikacja została zaakceptowana już przez wszystkie instytucje, przez które przeszła, dostałam email o takiej treści:

"Dear Aga,
You have been accepted onto the Au Pair in America program.
Please log into the Au Pair in America website regularly to view any updates about your application. You will also find lots of useful information about matching with a host family and life in the US.
Please feel free to contact us with any questions and we hope to find you a great host family soon.
Kind regards,
Au Pair in America"

Na strone pojawiło się mnóstwo plików do przeczytania, których tematyka jest taka:


Przeczytałam oczywiście wszystko w jedną chwilę, a później rozpoczęło się to nieziemskoo długie oczekiwanie na.. cud :) I wreszcie 31 grudnia o 3 w nocy dostałam taki email:

"A Host Family is interested in your application. Please log into your Au Pair in America website to view all current Interested Families."

Po wejściu na stronę mogłam zobaczyć na swoim profilu takie informacje o rodzince (zdjęcie zostało mocno ocenzurowane z uwagi na to, że nie chciałabym mieć żadnych nieprzyjemności). Jednak mimo wszystko mam nadzieję, że po zobaczeniu tego zdjęcia można mniej więcej zrozumiec jak to wszystko wygląda :)


Aktualnie staram się zrobić wszystko, żeby się nie uczyć i żeby nie siedzieć jak na szpilkach w oczekiwaniu na następny match, na którym bardzo mi zależy, bo za nic w świecie nie chciałabym podjąć pochopnej decyzji :)
Mam nadzieję, że to co tu wstawiłam dało wam pewną wizje co was czeka po otwarciu roomu :)
Pozdrawiam wszystkie przyszłe ninje.. to znaczy nianie :D

xoxo

Interview.

Wiem, że niektóre z dziewczyn planujące wyjazd po maturze są dopiero przed swoim interview, dlatego uznałam, że dobrze byłoby napisać coś na ten temat. Zaczne od tego, że nie macie się kompletnie czym martwić!
W APiA Interview miałam przejść 'na żywo', nie na Skype. Moja konsultantka na szczęście przyjechała do mojego miasta i w miłej atmosferze spotkałyśmy się w Empik cafe. Dzięki Bogu, że tam, bo z nerwów było mi tak gorąco, że musiałam kupić coś zimnego do picia :)
Rozmowa nie jest nagrywana, a przecież nasze konsultantki to też zwykłe dziewczyny, więc nie ma sensu się niczym przejmować!

Oczywiście byłam wypytana o swoje doświadczenie - musiało zgadzać się z referencjami itd. Oprocz tego były pytania o tatuaże, palenie, co chce robić po programie, dlaczego w ogóle chcę wyjechać. I to naprawdę nie trwało zbyt długo. Rozmowa po angielsku zajęla może z 20 minut, a pytania były bardzo proste, niektóre się powtarzaly, a na niektore odpowiadalam prawie tymi samymi zdaniami, ktore miałam w moim video. Najwięcej czasu zajął test psychologiczny, który praktycznie nie wniósł nic w moje życie, oprócz tego, że kot do kociąt ma się jak mężczyzna do dzieci :)
Później konsultantka pokazała mi swoje zdjęcia, kartki, które zrobily dla niej jej dzieci i opowiedziala mi o Cali.
Ogólnie było to troche jak spotkanie ze zwykłą koleżanką, więc naprawdę nie ma się czego bać!

xoxo

piątek, 3 stycznia 2014

rozmowa na Skype, moje odczucia.

Moja pierwsza rozmowa z rodzinka numer #1 tak szybko jest już za mną! Przyznam się wam, że przed samą rozmową myślałam że serce mam gdzieś w okolicy gardła, a żołądek zleciał mi bardzo bardzo niziutko. Wystarczyła sekunda rozmowy i całe napięcie ze mnie zeszło. Podsumowanie rozmowy dziele na to co uważam za pozytywne, co za negatywne i co mnie zaskoczyło.

Pozytywne aspekty:
-okazało się, że wcale nie jest tak ciężko rozmawiać z rodzinką po angielsku, nawet jak nagle zacznie się plątać język, to oni wręcz uważają to za przesłodkie,
-hości, z ktorymi rozmawialam sa wspaniali, otwarci na to co mówię, uśmiechnięci, chcą żebym spędzała z nimi dużo czasu, jeśli mnie wybiorą,
-mieli przygotowane pytania i wiedzieli co chcą uzyskać przez tą rozmowę.

Negatywne aspekty:
-z uwagi, że byłabym ich pierwszą au pair musialam zadawac pytania, o ktorych oni nawet nie mysleli - czy dostalabym telefon, co z dostepem do samochodu, gdzie jest najblizsza szkola z kursem angielskiego. O telefon glupio mi bylo pytac, bo jak wiemy nie kazda au pair dostaje, ale chcialam to wiedziec,
-do rozmowy na Skype nie wzięli swojego synka, przez co nie mam pojęcia jak mały się zachowuje.

Co mnie zaskoczyło:
-rodzinka rozmawiała ze mną, a dopiero dzisiaj przychodzi do nich ktoś, kto poinformuje ich dokładnie o całym programie,
-bez zająknięcia powiedzieli, że mają umówione rozmowy z kolejnymi au pairkami w tym tygodniu, a ja tak bardzo przejmowalam sie jak mialabym im powiedziec, ze chcialabym poczekac na jeszcze inne rodzinki na moim profilu,
-okazalo sie ze host dad ma kuzyna o takim samym nazwisku jak moje, ktory mieszka 10 minut drogi od mojego miasta. Musze to sprawdzic! :) oprocz tego rodzinka fajnie rozluznila atmosfere opowiadajac mi o tym na samym poczatku.

Oprocz tego wszystkiego, oczywiscie zadali podstawowe pytanie czy mam chlopaka. Widac, ze kontaktowali sie z innymi host families :)

Tak więc czekam, aż odezwą się z odpowiedziami na niektóre moje pytania i co chwilę sprawdzam czy nie mam może jakiejś innej rodzinki, żeby móc ich porównać.

Chciałabym też poprosić wszystkie maturzystki które planują swój wyjazd po maturze i studentki, ktore biora dziekanke albo koncza akurat wtedy studia (czerwiec-sierpien) zeby odezwaly sie w komentarzu albo napisaly email, zawsze latwiej przygotowywac sie do wyjazdu i planowac date orientation, kiedy ma sie swiadomosc, ze ktos kogo chociaz troche znamy leci razem z nami :)

czwartek, 2 stycznia 2014

Jak obiecałam "suweniry"

Stresując się przed dzisiejszym Skype z rodzinką numer #1, przypomniałam sobie o moich nagrodach za konkursy i uznałam, że wam je pokażę.
Zacznę od bluzy, którą bardzo ciężko było pokazać na zdjęciu, ale bardzo ją kocham i oszczędzam z zamiarem założenia do samolotu, bo jest taaak wygodna <3.


A teraz mój mniejszy skarb, ale tak samo przesłodki:





A teraz idę się dalej stresować rozmową. Szczerze mówiąc malutkie dziecko (czyli takie nad którym rozpływam się jak ide na ulicy), 30 minut do New York i wszystko robione powoli, bez spieszenia się typu "Boże dzieciaki spóźnią się do szkoły" zaczynają mnie bardzo przekonywać do tej rodzinki. A oprócz tego Host Mom jest świetna i dobrze mi się czyta to co do mnie pisze.

xoxo