poniedziałek, 7 lipca 2014

Busy USA!

Cześć wszystkim wytrwałym w zaglądaniu na  mojego bloga, który no nie oszukujmy się, świeci pustkami :D

Zacznijmy od początku - w Polsce przed wyjazdem, mimo wytrwałego utrzymywania że nie zwiążę się przed wyjazdem, zrobiłam to. Stąd brak żadnych wpisów przez cały miesiąc przed wyjazdem - wykrozystywałam każdą chwilę na przebywanie z chłopakiem.
Szkolenie - w hotelu wylądowałam około 19, 2 czerwca. Zjadłam dinner, miałam 15-minutowe szkolenie i poszłam do swojego pokoju. Największym minusem było to, że walizki do pokoju przynosił boy hotelowy, przez co gdyby nie to, że swoją piżame jakimś cudem włożyłam do torby z laptopem, musialabym czekać do jakiejś 22-23 żeby móc przebrać się w nią i pójść spać. Sama sobie wtedy błogosławiłam :D Następny dzień był najdłuższy, bo po całym dniu szkolenia była jeszcze wycieczka do NYC, ale o tym to chyba wie każda/y z Was :D tutaj kilka zdjęć z pierwszych momentów in the City <3



Niestety trafiła mi się tego dnia burza, przez co nie weszliśmy na samą górę Rockefeller Centre. Ale z uwagi na to, że wycieczke opłacali mi hości i mogę sobie to nadrobić bo mieszkam blisko, to nie byłam wcale taka zawiedziona :D (jedzenie które dają na wycieczke do NYC zamiast dinneru jest okropne, ostrzegam :D)

Po 3 dniach szkolenia samochód APIA zabrał mnie do Stamford, bo stamtąd odbierała mnie moja host rodzinka. Oczywiście stres jest nie do opisania, ale jak już wsiadłam do samochodu i zobaczyłam moje dzieci, które okazały się mniejsze niż się spodziewałam, cały stres mnie opuścił i było już tylko coraz lepiej <3 od razu sie wpasowałam w ich życie, dzieci naprawdę mnie polubiły, więc nie mam co narzekać :D
Po 2 tygodniach mojej pracy przyjechała na trzy dni ich ex-aupair po swoim t ravel month i wtedy było troche trudniej, ale dzień po jej wyjeździe lecieliśmy do Arizony. Dzień przed przyjazdem byłej aupair byłam w Nowym Yorku i zobaczyłam kilka fajnych, bardziej lub mniej znanych miejsc, więc byłam zadowolona, że podróżowanie rzeczywiście się u mnie zaczęło :D






Arizona jest przepięknym miejscem. Powiedziałam już wszystkim moim znajomym, że jakbym miała kiedykolwiek mieszkać w Stanach, wybrałabym Arizonę <3 zwiedziłam takie meijsca jak Phoenix, Prescott, Jerome, Red Rocks of Sedona i grand Canyon, nie da się wyrazić piękna tych miejsca ani przez opis, ani za pomocą zdjęć. 8 dni w Arizonie spędziliśmy z rodzicami mojego hosta, którzy mieszkają w Polsce i z jego bratem i jego żoną(polką) i dwójką dzieci (chłopiec 8 i dziewczynka 9 lat), więc miałam dużo polskiego wokół siebie, ale mimo wszystko mój angielski z dnia na dzień się polepszał i polepszał.








W zeszły czwartek wróciłam z Arizony, w piątek(4th of July) już mimo 3-godzinnej różnicy czasu poszłam na noc do Sandry, poszłyśmy sobie do kina, a następnego dnia już drugi raz pojechałam do NYC <3 Polecam każdemu Memorial Museum 9/11. Naprawdę warto!



Bardziej na bieżąco jestem na instagramie, follow me~ xoxo (insta)